czwartek, 4 czerwca 2015

A w kwietniu....

   Wstałam dziś po 5...Takie piękne słoneczko...no i mucha-a raczej bombowiec,który wpadł do sypialni wyrwał mnie spod kołderki:))
  Dzięki temu ciasto już upieczone,chleb nastawiony-rośnie...Galaretki-kolejne warstwy tężeją....
Przed momentem niebo zaciągnęło się gęstą ,czarną chmurą-ale na szczęście jak szybko przyszła ,tak szybko zniknęła.
 Rysio skwapliwie wykorzystuje każdy promyczek słońca...
  Lubię tę poranną niedzielną lub wolna od pracy ciszę....wówczas mam wrażenie,że mieszkam na wsi:)
Jedyny hałas-akuratnie mile widziany to świergot ptaków:)
Tylko mam ogromna nadzieję ,że temperatura pójdzie trochę w górę.....bo momentami niczym się nie różni od kwietniowych...
A wracając do kwietnia to minął także pod znakiem szyldów:
 Ten powędrował do Grażynki Na odwrocie zrobiłam jej dodatkowy napis...
Do Edytki cały zestaw:
..oraz...
A do Magdaleny:
i mały gratisik
 
A do Kasi:
Do Ani:
 Do kolejnej Ani:
a w maju....jak zawsze kolejne szyldy.....
Teraz lecę do grodu wygrzać stare kosteczki...