poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Poniedziałkowy kadr..

        Ostatnio z dziewczynami doszłyśmy do wniosku,że blog to dla nas rodzaj pamiętnika...
Takiego pamiętnika naszej wesołej twórczości:))
Ale dla mnie, to akuratnie też mini kronika mych kocich gości...Stąd dziś znów koci kadr....
 
Tosiek-ciocia Kasia bezwstydnie zajrzała pod ogon-rozsiadł się dziś już w domu:)

niedziela, 16 sierpnia 2015

To był tydzień....

      Mówi na mnie Tośka...chociaż czasem się śmieje ,że może się okazać ,że jestem Tosiek:))
Najbezpieczniej czuję się pod krzaczorkami wszelakimi..
 
Tu dostaję też jedzonko...ale i tu nie zawsze jest bezpiecznie-ostatnio moja kolacja została w dosłownym tego słowa znaczeniu: pożarta przez jakiegoś potwora!!
 
Intruz nic sobie akuratnie z moich protestów nie robił!! Nawet jak go pacnęłam łapą!! 
 Dobrze,że pani była blisko..
 
Znalazłam nowego przyjaciela...pani mówi,że to Heniek-moja zastępcza matka-ojciec....o co jej chodzi??
Czasem mnie pacnie...ale uczy mnie jak się myć...
 
 i takie tam...  
 A potem przyjechały ciocie...Koło Esterki latałam w pobliżu jej fotela..i stawałam na dwóch łapkach...a ona tak jakoś dziwnie piszczała i się "rozpływała"nade mną:)
 
A Lila to nawet klękała na mój widok...chyba mnie polubiły,czy cóś???
Od kilku dni polubiłam jak Łysa -chociaż podobno to Qra-bierze mnie na ręce i przytula do siebie..jest taka cieplutka:))
Przeżyłam dwie wielkie burze.....
Trochę strasznie było,więc pomyślałam,że może wejdę dziś na to coś ,co ta mięciutka pani nazywa tarasem?
Trochę się bałam...ale nie przyznałam się..
i nie żałuję:)
Nawet pospałam odrobinkę...
Jeszcze kiedyś tu przyjdę!!
Chyba mogę?



czwartek, 6 sierpnia 2015

Niezapowiedziany gość..

  Przyszedł wczoraj...zaszedł mnie prawdę powiedziawszy od tyłu:))Wyrzucałam rano na kompost zawartość kubełka z tarasu-gdy nawzajem się nieźle przestraszyliśmy:))Mnie przeszło,ale gościowi-albo gościówie nie:))
Ze strachu pierdołeczka mała, tak się nastroszył ,że myślałam,że jest o wiele większy!!
Piszczało,miauczało toto,nie dało do siebie podejść..
Z chęcią jednak wtrąbiło miseczkę jedzonka...wieczorem go już nie było....ale dziś rano..
Już spokojniejszy,nie nastroszony...ale z dystansem...
Jak zobaczył Ryśka z radości do niego podbiegł...może akuratnie mama jest ruda?
Ale Rycho nie chce być mamą:(
Przed chwilą jak wróciłam do domu-nie było go na kompoście....ale na wołanie zaczął głośno miauczeć i przybiegł....z daleka....
Usiadłam koło miseczki....długo mu to zeszło...ale obecność innych kotów go ośmieliła
Powolutku ,coraz bliżej..
z pewną dozą nieśmiałości..
Udało mi się nawet dotknąć palcem jego uszko..brudne uszko:))
Chciałabym to maleństwo złapać...ale czy mi się uda?
Czyżby rodzina się nam powiększała?:)))

wtorek, 4 sierpnia 2015

Podano do stołu?:)

    W zeszłym tygodniu mieliśmy gości...
A ponieważ chodziły za mną ciasteczka kokosowe postanowiłam szybko takie upiec....
Mimo,ze mieszkamy prawie nad morzem naszym gościom  nie mogliśmy serwować ryb:((
Dorian ma tak silną alergię ,że po zjedzeniu ryb po 4 minutach nastąpiłby zgon....chyba ,że wytrzymałby dłużej bez powietrza....Agatka wstrzymuje się od ich jedzenia,gdyż przez 24 godziny jej skóra wytwarza jeszcze toksyny...nawet pocałunek męża powoduje jego puchnięcie!!!
W zeszłym tygodniu była u nas istna jesień..od niedzieli upały..
  Współczuję kotom....ale to,to już akuratnie przesada!!
Wyłożył się tak tuż przed przyjściem moich przyjaciółek..
A ileż musiałam go natarmosić aby z niego zlazł:))
 
 W tę niedzielę mają mnie odwiedzić  Lila wraz z Esterką.
Pamiętam jak rok temu,kiedy po raz pierwszy miała do mnie przyjechać Esterka z mężem jaki miałam stres:))) Jak się okazało-niepotrzebnie:)) niestety teraz się stresuję Lilą:))..i na pewno niepotrzebnie:))
Ponieważ minął już ponad rok od olejowania mojej podłogi klik 
,więc jeszcze przed przyjazdem dziewczyn postanowiłam chociaż połowę salonu odświeżyć-gdyż we wrześniu mam szkolenie,jadę też na urlop i czasu na to nie będzie..
Jeśli nadal będzie tak ciepło i olej będzie szybko wysychał- to może uda mi się jeszcze zrobić drugą część salonu..Zwłaszcza ,że teraz wystarczy tylko jedna warstwa 
Mężuś wrócił z basenu...a ja idę podlać ogród:))