poniedziałek, 8 lipca 2013

Bukiet dla blondynki???

    Mój mąż ma cudowny zwyczaj!!!!! To On robi do domu codzienne i niecodzienne zakupy aby nasze i naszych gości brzuszki były pełne...wiadomo -samochód temu sprzyja:))Ale ja nie o tym....często przy okazji kupuje mi w tych sklepach kwiaty:)))) W zeszłym tygodniu też dostałam...ale oboje się przy nim  uśmialiśmy....Bukiet jak dla przysłowiowej blondynki:)
Dlaczego??Na opakowaniu przyklejona była informacja :" Służy tylko do dekoracji ,nie do jedzenia" Jednym słowem byłam grzeczna i nie zjadłam....
Poznajecie mój dzbanek z Pepco? Wyglądał tak KLIK..
wersja aktualna jest dla mnie bardziej akuratna:)
 A przy okazji ,czy ktoś zgadnie co to za kwiaty?
Podpowiem ,że to z pewnego drzewa:))..ułamałam gałąź...i stąd taki bukiet...
...ale czuję ,że często w okresie kwitnienia będą u mnie gościć w wazonie...bo są piękne!!
no i niecierpią ich komary i muchy:)))..może dlatego u mnie w ogrodzie komarów niewiele???
Czy ktoś...oprócz  hihihihi Megi Moher zna tę roślinkę?:)
Jakże przyjemnie było wczoraj zjeść obiad na tarasie...
W tym roku miał być trochę odświeżony...ale nie było niestety na to czasu...zwłaszcza ,że walka z wiatą na samochód trwa.
Nawet kwiatów nie kupiłam do skrzynek...oprócz ziół są zwyczajne turki...
 
Ale mam zamiar wsiąść na rower i pojechać dwie uliczki dalej po jakieś badylki:))W sobotę przytachałam piękne dwa niecierpki i widziałam kilka kwiatków,które chętnie przygarnę:))
Mimo to lubię na nim spędzać całe lato..
Zresztą koty także:)
Wieczorem zapalam świece-z dodatkiem olejków,aby komary nie miały na nas chrapki
Tu w roli lampiona stary klosz od żyrandola+ przykrywka od popsutego imbryczka :)
 
A na koniec mój najwierniejszy Pomocnik...w zeszłym tygodniu w czasie choroby dzielnie pomagał przy szyldach ...