poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Usiadłam na moment...

       Dosłownie na moment...co prawda dziś już nie pierwszy raz....ale muszę odpocząć....wszystko przez głowę...ból niemiły..ale zaczęło padać ...i jest znacznie lepiej:))
No i łokieć!!! Nadwyrężony przez lęki podróżnicze...i jeszcze zachciało mi się...
 
Robię sypialnię na szaro....
Ale aby nie robić nie wiadomo jakiego bałaganu...odsuwam sobie po jednym, mebelku.....i maziam farbą...
  Dzisiaj akuratnie narobiłam największego bałaganu...ale może skończę? taaaaa:))
I tak śpię w tym bajzlowniku:))) No i czy ten mój mąż nie ma do mnie anielskiej cierpliwości..?
 
Niestety Viprosal coś już słabo działa:((
Ale co niektórzy się tym nie przejmują:))
Idę dalej walczyć))

piątek, 16 sierpnia 2013

Złom??

     Kolejna niechciana rzecz wyrzucona na złom...Na szczęście mojej przyjaciółce nie wpadła ona w oko:))
 
Ktoś pokrył tę paterę zwykłym ,brzydkim srebrolem... mosiądz!!!
Może sam kolor był i paskudny...ale bardzo spodobał mi się kształt i ornamenty:))
Czyścic mi się tego akuratnie nie chciało.....pociągnęłam więc brązową akrylową..
 
Ponieważ z doskoku...oj ta cierpliwość mojego męża:) ..maluję na szaro sypialnię....kolorek tej farby plus złamana biel,kilka przecierek...
i mamy nową-starą paterkę:
Coś mi jej jeszcze brakowało...szklany klosz od mojej patery trochę za duży:)
Nie mogłam znaleźć rolki  siatki-rapicy...ale jakiś pomiętoszony kawałek wpadł mi w Qrze łapki..Uformowałam klosz...
 
Pobieliłam go... 
Dodałam pętelka z drucika i papierową różyczkę,którą pochlapałam białą i brązową farbą...przykleiłam na magika))
 
Jak widać siatka jest mocno sfatygowana...ale mi się to chyba jeszcze bardziej w takiej postaci podoba:))hihihi-Prowizorka w czystej postaci!!
 Ostatnio powstały też dwie zawieszki lawendowe.
Jedna z haftem-wypełniona lawendą:
Druga metalowa...z motywem lawendy:
 
Obie prezentują się tak:
Podobają się wam?
Jeśli tak -to są do przygarnięcia....
zapraszam:))

środa, 14 sierpnia 2013

Zaanektowana

    Gdzieś w czeluściach mojej piwnicy znalazłam kilka lat temu szufladę..taka dziwną rozmiarowo-ale od razu wiedziałam,że kiedyś pójdzie na salony...
W tym roku wytaszczyłam ja na świeże powietrze.
I tak sobie czeka na moje zmiłowanie na tarasie...Długo bezużyteczna nie była...
 Zaanektowana od razu przez Burcia..
 
Na kocią kołyskę rozmiar  akuratny:)
Trudno mężowi przejść obok nie zatrzymując się na głaski:)
Ale i ja nie potrafię:)
No i te kocie cudne łapki!!!
 
Bury śpi w najlepsze..niczym sobie nie przeszkadzając...na liściu najwygodniej:)
A i punkt obserwacyjny nie najgorszy:
Moje koty to cwaniaczki...no bo to takie łaziki właściwie zakładowe...ale o tym pisałam już nie raz...Mają stołówkę u mnie,dokarmia je pewna cudowna osoba -nosząc im jedzonko na zakład...no i moja sąsiadka..Pani Ania:))
Czyli za jakiś czas będzie potrzebna szuflada z komody...inaczej się Bury nie zmieści:)))
Ponieważ ostatnio były takie upały postanowiliśmy spytać P.Anię -jest po 80-siątce,czy nie potrzebuje zakupów....jej lista mnie rozczuliła..popatrzcie same ..
No cwaniaczki:)) Zaanektowały szufladę..ba cały nasz dom...Panią Anię...a teraz... Rysiek położył się na mojej prawej dłoni-koniec pisania...i ją zaanektował:)))

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Taki feler....

         No właśnie- mam taki feler,że boję się jeździć samochodem...i nie tylko jako kierowca!!
    Boję się nawet wtedy,gdy jestem pasażerem....
Z wiekiem problem ten jakby się nasilał:(( Jedni maja lęk wysokości,boją się pająków...a ja... akuratnie mam problem natury ,że się tak wyrażę lokomocyjnej:((
 
A jakie to uciążliwe dla mojego męża...co chwilę naciskam nieistniejące hamulce, gderam:
-Mężusiu,mężusiu zwolnij!!
-Jurku!!! za blisko!!Zaraz w niego walniemy!!!
-Błagam !!!Nie wyprzedzaj,nie zdążymy!!
 
Ech!!! Jak żyć, panie jak żyć?????
A ostatnio trochę byliśmy w drodze.Pod koniec lipca na weekend pojechaliśmy do Gdyni...mieliśmy dwóch pasażerów z tyłu...Ledwo ruszamy...a ja...myk do torby...pogrzebałam i nagle jakie zdziwienie Andrzeja-jednego ze współtowarzyszy podroży:
-Będziesz ro-bi-ła na drutach????
-Będę!!
-Lubisz????
-Lubię i muszę!!
-???
-Uwierz mi,że  to dla dobra nas wszystkich!!
Kiedy na moment zrobiłam przerwę..zrozumiał o co mi chodziło:))
Póki skupiam się na jakiejś robótce...fobia odpuszcza...ale brak zajęcia-to powrót potwora:(
I tak powstała kolejna chusta...
skończona w poniedziałek po powrocie:)
 Tydzień później Toruń...sytuacja się powtarza...tylko pasażerowie inni...tym razem Marcin zadawał pytania...efekt?,
Kiedy wracaliśmy do domu...byłam zmęczona ,nie za bardzo chciało mi się dłubać...ale potworek się włączył...i co?? 
Cała czwórka-wraz z moim mężem jednym chórem zawołali:
-Druty!!!!!
I tak powstała kolejna..
Z wełenki,którą dostałam od Uli:)
Nie jest za duża...taka w sam raz:)
Pięknie układają się jej kolorki..
tak hortensjowo...
Kolorystycznie dopasowała się saszetka z lawendą...
Hortensjowo-storczykowo...
 
Szafie nie będą groziły żadne mole...
 Po tych podróżach trochę bolą mnie ręce..zwłaszcza łokieć....
I jak na razie odechciało mi się urlopu....:))

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Z nutką humoru:-)

     Kiedy pierwszy raz trafiłam na tę stronę KLIK ...pomyślałam,że to nie dla mnie...
Dlaczego? Ponieważ oprócz tego, że nie obchodzę świąt...to akuratnie nie świętuję też imienin i urodzin..
            Ale potem mnie oświeciło!!!!!
Przecież moi rodzice mają 6 września rocznicę ślubu:))
 
gazetomania ma naprawdę bogatą ofertę artykułów:)
Kiedy wczytałam się w ich ofertę- okazało się ,że każdy "gotowy" artykuł można dowolnie zmieniać....
No i tu skoczyło się moje dumanie jaki sprawić moim jubilatom prezent:)
Wybrałam artykuł gotowy z redakcji...zmieniłam tylko kilka informacji....użyłam imion wnuków,mojego i brata, a także mojego męża i mojej bratowej))
Oczywiście można też go w całości zredagować samemu:)
Wszystko  zrobiłam w tajemnicy przed moim bratem,aby przypadkiem nie wygadał się przed czasem.
Ale ,żeby też nie był w stanie powiedzieć im w dniu rocznicy, skąd ten artykuł:))
 
  Niestety nie miałam za wiele zdjęć moich rodziców...przeważnie pstrykałam im je jak byli z wnukami...a zależało mi aby byli na nim sami ....Miałam fajne zdjęcia ich razem....ale swego czasu jakoś źle przegrałam je na pamięć USB....i nie sprawdzając tego...skasowałam je:(((
Ale w czeluściach znalazłam fotkę ,na której czymś ich rozśmieszyłam.....i popstrykałam im takie ujęcia....
Dlatego też pod zdjęciem dałam podpis:"T.....rscy ubawieni tytułem"
Kiedy zredagowałam artykuł..dosłownie w ciągu dwóch dni gotowy prezent dla moich rodziców zawitał u mnie:))
Ja zamówiłam jeden artykuł w wersji 4stronicowej gazety...-rozmiar oryginalnej gazety:)
A oprócz tego na pamiątkę artykuł o rodzicach oprawiony w ramę.
 
 Mój plan jest taki- aby w przeddzień ich rocznicy -w czwartek późnym wieczorem podjechać do nich do domu i wrzucić gazetkę do skrzynki pocztowej -albo poproszę ich sąsiadów o pomoc....a w piątek z wersją oprawioną zobaczyć ich miny:))))
Powiem szczerze,że już nie mogę się doczekać!!!
Według mnie to świetny prezent i bardzo niepowtarzalny!!!!
Myślę,że jeszcze kiedyś skorzystam z takiej formy wprawienia moich bliskich w dobry nastrój.
Polecam:))