piątek, 11 listopada 2011

Miłe zaskoczenie ,Knujki ...i liniaC:)))

  Co mnie tak mile zaskoczyło? Moja reakcja.... Na co? Na to,że straciłam swojego bloga..... Od rana wyświetlał mi się taki komunikat...a ja akuratnie NIC!!!! Qrcze nawet się mi jakoś przykro nie zrobiło...pomyślałam ....może to i dobrze...może to palec Boży....I tak sobie myślę,że mam właśnie nad czym teraz podumać:)))
   Ale tak po prawdzie to nie o tym chce dziś pisać.W poniedziałek ,kiedy listonosz przyniósł mi kopertę -byłam pewna,że to przesyłka od Patti....A tu....KNUJKI wstrętne:))) O kim mowa? O Dysiaku i jej siostrze-czyli żonie Colombo:)))) Zobaczcie co zrobiła dla mnie Dysia:
 Ta piękna bransoletka jest moja!!!! A zdjęcia w żaden sposób nie oddają jej urody:))
A jakby było tego mało...to jeszcze siostra Reni -Dorotka-przyłączyła się do spisku!!!
 Dostało mi się od niej tę śliczną śnieżnobiałą ściereczkę -koronka na szydełku zrobiona jej zdolnymi łapkami...jak i serduszko:
 
Dorotko jestes tak zdolna osóbką,że może zaczęłabyś nam pokazywać swoje wytworki?
A poza tym siostrzyczki-już ja się zemszczę:))))
Bardzo wam dziękuje dziewczyny.....to była dla mnie ogromną i jakże miła niespodzianka:)))
..........................***************.........................
   A teraz linia C...Co to takiego.?..ach dużo byłoby opowiadać...-to taki nasz-to znaczy mój i mojej przyjaciółki grypsik-w skrócie...jak coś bardzo.....ale tak bardzo mnie rozśmieszy...to wtedy mówię ,ze nadjeżdża linia C....bo tam -w Gdańsku pierwszy raz mnie to złapało....Dostaję wtedy ścisku powiek..płaczę ze śmiechu...i nie ma na taki atak ratunku.....
No i właśnie w środę ,siedząc w domu-sama:)) dostałam ataku....
A zaczęło się od tego ,że stałam się dumną posiadaczką:):
   Oczywiście książki sprawiły mi nieopisaną radość...ale nie do tego stopnia,aby miała nadjechać linia C!!!!
Dopiero mój pierwszy twór...QRA-.no toż nie mogłam się opanować:)) No bo spójrzcie w jej oczęta.....
  Qrcze :))...a te włosy...bo korony nie miałam.....
   O inteligencji wspominać nawet nie będę:))))
A jak jej uszyłam porteczki z moich spodenek od  starej pidżamki....to już leżałam na podłodze...wypisz ,wymaluj ....moja ranna-tzn. o porę dnia mi chodzi-podobizna...ten błysk w oku,ta fryzurka,do tego te portasie....biała góra...ja nosiłam do tych spodni białą podkoszulkę...i te gabaryty:))))
 Chociaż oczy powinny być namalowane.....to jednak wówczas moja Qrka traciła cały swój wdzięk głuptaka..no spójrzcie:
No oceńcie same-czy te oczy mogą kłamać?
 
I ta niewymuszona elegancja pereł...hihihi
Taaa...prawdziwie radosne dekoracje:))
..........................*************.......................
A na koniec pokażę kilka szyldzików-nie wszystkie,które ostatnio poczyniłam..
 
i jeszcze razem :
            Teraz pędzę robić sobie gigant-świeczkę)
Dziękuję za miłe komentarze i życzę miłego odpoczynku...
Ps. osoby,które pytały o przepisy proszę wrócić do starego posta....tam za chwilę umieszczę proporcje na ciasta:)