poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Kto zjada ostatki.....

...jest piękny i gładki...i jak się okazuje dużo w tym prawdy!!!Kiedyś jako ostatnia wpisałam się do reni jako ostatnia..a trafił do mnie Edward...książka...Niedawno akuratnie znów dopisało mi szczęście u Reni i wygrałam candy!!!....już wyczekuję listonosza.....(pozwoliłam sobie bez pytania zamieścić zdjęcie z bloga reni)
A idąc dalej tym tropem....w trakcie losowania okazało się ,że szczęście miała osoba,która wpisała się jako ostatnia...ale zanim zdążyłam opublikować posta...problemy z internetem-okazało się ,że zgłosiły się kolejne dwie osoby.Losowanie zrobiłam jeszcze raz i wylosowałam tę samą osobę!!!! I tak książka powędruje do .lejdik:))Poproszę cię szybciutko o adresik,na maila....abym przed urlopem mogła ci wysłać książkę:))
     
 A u mnie szaleństwo szyldzikowo-tarasowe trwa...Niestety meble na tarasie nie wykończone,chociaż do środy na pewno zdążę ....ale poduch nie poszyję....z prostego powodu...na razie nie opłaca mi się...mam nowego mieszkańca od pewnego czasu...nieufnego i bardzo poszkodowanego przez....właśnie,przez kogo?
Kotek zamieszkał na tarasie kilka tygodni temu.Na początku jak tylko nas widział ,że chcemy otworzyć drzwi-zwiewał ,gdzie pieprz rośnie!!Zdążyliśmy jednak spostrzec,że ma w bardzo złym stanie ogonek...końcówka jakby dostała się we wnyki...brrr:?((Z czasem przestał uciekać,zaczął z ciekawością zaglądać do domu...Ku mojemu przerażeniu końcówka ogonka.....odpadła!!!!Ponieważ nie było szans na jego złapanie(kota-nie ogona:))...zrobiłam zdjęcie kikutka i w te pędy do weta.Koksik dostał antybiotyk....a ,że żarłok,więc bezproblemowo zaaplikowany w pokarmie....dziś ma nadal apetyt,jest żwawą puchatą i wypasioną kulka...ale ogonek czasem mu krwawi....dlatego o nowych poduchach mowy nie ma....stare są spisane na straty.Po powrocie z wakacji okaże się ,czy nie trzeba będzie mu podać tabletki na uśpienie....i zoperować...
I jeszcze jedno zdjęcie stołu tarasowego po przeróbce
To na tyle...i tak nie mogę wklejać zdjęć....Pozdrawiam:)))