poniedziałek, 7 listopada 2022

Jesiennie z kotami

 No lubię jesień, zwłaszcza te słoneczną... A dziś wschód był akuratnie oszałamiający... Pomarańczowy... Tak się na niego zapatrzyłam, że w ogóle nie zauważyłam Tosi na stole... 😂


Pod stołem Teodor... W lutym minie 4lata jak do nas przyszedł.
Niestety w styczniu naszą rodzinkę opuścił Bury.. Zachorowal na chłoniaka 😓


A dwa tygodnie pozniej Rysiu nie obudził się z narkozy po usunieciu kolejnych zębów 😓.


Ach... Bardzo za nimi tęsknię....
Spokojnego tygodnia




sobota, 5 listopada 2022

Jest tu ktoś...?

 Jakoś od lat mi tu nie po drodze.... Ale na instagramie mam w bio, żem akuratnie bloger więc pomyślałam, ze wypadałoby coś skrobnąć 😂.


U nas dziś piękne słonko, nie pamiętam już tak ślicznego listopada.


Bardzo ciężko ładuje mi sie zdjęcia w tym poście, robię to na telefonie . Mam nadzieję, że będą większe od znaczka pocztowego. Oby kolejna przerwa w mmoim blogowaniu była krótsza 😂♥️.
Zapraszam na instagram, na mój profil @qra_domowa 


niedziela, 7 lutego 2021

Zniknęłam

Właściwie to nie wiem dlaczego mnie tu nie ma🤔 Częściej akuratnie"bywam" na Instagramie. 

      Próbowałam kilka razy wstawić posta...ale za każdym razem nie potrafiłam wstawić zdjęcia...coś ponaciskałam...i jak to ja,nie za bardzo wiem co...Ale udając się tym śladem postanowiłam znów ponaciskać😂😂
No i udało się ❤
Trochę się pozmieniało..i w naszej przestrzeni i życiowo. Sytuacja jaka nas wszystkich dotknęła spowodowana koronawirusem wygenerowała kilka małych remontów. Może z czasem pokażę ...sporo tego😂😂
Moja ulubiona zmiana to górny korytarz i malowane na podłodze mandale...jestem w nich zakochana

Ale to może następnym razem. Dbajcie i siebie,o swoją odporność...
No i ciekawa jestem,czy tu jeszcze ktoś zagląda? 
Sporo osób znalazłam na Instagramie...a gdybyście chcieli tam wpaść to zapraszam... tam też jestem jako qra_domowa
https://www.instagram.com/p/CKoT9OeFs3A/?igshid=osfi2lodazih

czwartek, 5 marca 2020

Hejeczka 😄

..To pozdrowienie codziennie wywołuje mój uśmiech.
Tak wita mnie moja przyjaciółka..mimo ,że dzieli nas spora odległość, każdego dnia znajdujemy czas na swoje hejeczkowanie 😂💖.
Dawno mnie tu nie było.... aż dziwię się,że codziennie  tyle osób tu zagląda.
Bardzo za to dziękuję...bo to akuratnie bardzo miłe..
Czasem ...ale bardzo rzadko zamieszczam coś na Instagramie..Klik.
Trochę siedzimy dziś z Burym w domku pod kocykiem....tak profilaktycznie..
Machamy do was i życzymy dużo zdrówka...dbajcie o siebie kochani 😘



piątek, 28 grudnia 2018

Rewizyta

    W październiku przez pewien czas mieszkali u nas nasi przyjaciele, którzy nie zdążyli z kapitalnym remontem... Dziś są naszymi sąsiadami.
Zaproponowaliśmy im aby te dwa,trzy tygodnie byli u nas,ponieważ spodziewali się dziecka.
Przyszła mama musiałaby w innym wypadku zamieszkać 70km od domu...
Oliwka przyszła na świat kilka dni po tym jak zamieszkali u siebie:))
Dziś idziemy na sąsiedzką kolację.
 
Kocyk z myślą o Oliwce powstał jeszcze w listopadzie:) 
 
Mam nadzieję,że przypadnie do gustu mamie i córeczce💖




poniedziałek, 17 grudnia 2018

Do przodu...

     Nie jestem w stanie policzyć ile razy próbowałam pisać tego posta...
To był ciężki rok...chociaż właściwie były to ciężkie ponad dwa lata..Jeszcze do niedawna marzyłam, aby można było cofnąć czas...ale go nigdy nie można zmienić,cofnąć...
Przez moje życie i dom przeszło tornado...

    Dzięki huraganowi, który przeszedł przez dom zyskałam nową kuchnię...od maja do sierpnia mieszkaliśmy na gruzowisku:))
 Ale to akuratnie wyszło nam na dobre.
    W sierpniu po wielu miesiącach cierpień umarł mój teściu... Najbardziej w tym czasie wzruszał mnie widok mojego męża,który tak czule i wspaniale się nim opiekował.
    Zawsze wiedziałam ,że mam cudownego, mądrego i  bardzo empatycznego męża. Ale te ponad dwa lata pomogły mi zrozumieć jak cudownym jest przyjacielem.
Przez moją menopauzę przeszłam prawdziwe piekło emocjonalne...dziś jest już lepiej.
To by ciężki czas dla mnie...ale też egzamin z życia  dla bliskich memu sercu...
     A życie potrafi iść swoim własnym torem,...zadziwiać nas...wprawiać w osłupienie... zabijać od wewnątrz...a na koniec jeszcze dać okrutną lekcję i wystawić rachunek.  Niestety każe słono płacić..i im bardziej się targujesz, tym więcej sobie dolicza..
     Mój mąż zawsze mówi,że dobre lekcje muszą wiele kosztować...ano muszą..tylko czemu aż tyle?
W mojej kuchni pojaśniało... A w życiu? Podobnie... Najpierw wydawało mi się ,że wszystko runęło..
Czasem miarowe oddychanie sprawiało mi niewyobrażalny ból...
Aż zaczęłam powoli dostrzegać zarys nowego...dostrzegać ludzi,którzy cichutko siedzieli obok-zawsze gotowi do potrzymania za rękę..przytulenia.
Zza rogu wyjrzał ktoś,kto zawsze chciał podejść bliżej,ale nie było okazji...albo się lękał.
Ach....nie ma co marudzić:)))
Życie jest naprawdę piękne!!
Każdy z nas jest piękny...nawet jak ktoś przestanie to dostrzegać:))
 Kochani, dziękuję,że ktoś tu mimo wszystko zaglądał...
Zdjęcia kiepskiej jakości.....z telefonu...
 Po ostatniej wycieczce do Gdańska, wpadliśmy na kawkę do Ikea...wyszliśmy z nowym stołem:)))
Ale to następnym razem:))